niedziela, 2 grudnia 2012

8.

- Michał, możesz mi  powiedzieć co się stało ? - Dagmara spojrzała na swojego męża. Znała go lepiej od jego własnej matki.  - nie możesz się skupić na matematyce pierwszoklasisty ?
- Dagmara .. to na prawdę nie jest proste - spojrzał na nią.
- A widzisz Tato ! Mówiłem Ci , że to jest głupie - Olek od razu załapał temat, w ojca był zapatrzony jak w obrazek.  Nawet teraz cieszył się, że nie rozumie zadań. Skoro jego idol też nie rozumie to powód do dumy.
- On zawsze taki był, wielki chojrak , a jak co do czego to Michał ratuj - brunet wstał od stołu podchodząc do okna. Poczuł na swoim ramieniu rękę żony. Chciała go rozluźnić, ale to nic nie dawało.
 - Tato .. ale na prawdę ja to mogę zrobić sam - Olek spojrzał na niego popychając go za udo. Nie miał pojęcia co się stało i dlaczego tak się stało. Przecież nikt jego ojca nie zmuszał do odrabiania z nim matematyki, jest mądrym chłopakiem, da radę.
 - Oliwierku , posłuchaj. - Michał kucnął przy nim i objął go ramionami.- zrobisz teraz zadania , a tatuś Ci później sprawdzi. Jak coś będzie źle to Ci wytłumaczę, dobrze ?
- Dobrze ! - uśmiechnął się blondynek zabierając pracę domową do pokoju.
-Michał, ale nie możesz brać wszystkiego na swoje barki, nie jesteś jego starszym bratem- Dagmara popatrzyła na niego z pewnością w głosie.
- Ale jestem jego przyjacielem, to czasami znaczy więcej niż biologiczne bycie rodzeństwem- słowa żony zdenerwowały bruneta, ale musiał zachować spokój. Przez siatkówkę nie przebywają, że sobą zbyt często, dlatego też postanowili każdą chwilę celebrować. Na szczęście w ich uszach pojawił się dzwonek domofonu.
- Cześć - szczupła blondynka weszła pewnym korkiem nie pytając się brunetki o zgodę.
- Cześć - Michał popatrzył na nią z irytacją zadając bardziej pytanie niż radośnie witając.
- Nie cieszysz się, że do Ciebie przyszłam ? - uśmiechnęła się lądując w skórzanym fotelu - Myślałam, że chcesz wiedzieć co u mojego Bartka.
- Co u niego wiem bardzo dobrze - nie odrywał od niej wzroku. Winiar mógł się wydawać zagubiony, ale sprawy najbliższych były dla niego najważniejsze, dlatego teraz był pewny tego co mówi - wiem też, że to nie jest już Twój Bartek.
- Jeżeli spodziewam się jego dziecka to chyba mam prawo o nim tak mówić. Prawda ? - tym razem Aśka wstała i podeszła pewnym krokiem bliżej Michała.
- Dobrze, że o tym mówisz - spojrzał na nią łapiąc się za kieszeń swoich spodni od ulubionego dresu -  mam dla Ciebie wizytówkę bardzo dobrego specjalisty, najlepszy we Wrocławiu , chociaż nie jestem pewien..
- Czego nie jesteś pewien ? - zdziwiła się wyciągając rękę po świstek papieru. Michał bez wahana wręczył jej wizytówkę.
- Nie jestem pewien czy ktokolwiek jest w stanie Ci pomóc - na jego ustach pojawił się uśmiech zwycięzcy.
- Ale ja jestem w ciąży, a nie chora psychicznie ..- powiedziała widząc nazwę lekarza.
- Przez cały Wasz związek zastanawiałem się co on w Tobie widzi i nadal tego nie rozumiem - brunet przeszył ją niebieskimi oczami - na szczęście już z Tobą nie jest.
- Pożałujesz tego ! - krzyknęła,a po jej twarzy było widać, że najbardziej chciała dać mu liścia.

***
          Nadal nie rozumiałem co jest nie tak ze mną, bo nie wierze, że coś nie tak jest z dziewczynami, które wybieram. Może poza Aśką. Przypomnijmy sobie od początku. Przedszkole - Magda, która na moich oczach pocałowała się z Michałem. Myślałem, że już żaden chłopak o tym imieniu nie będzie moim kumplem, nawet do Winiara byłem uprzedzony. W podstawówce długo leczyłem złamane serce - głównie ciągnąc dziewczyny za warkocze, szczególnie Magdy, kumplując się tylko z chłopakami, którzy oczywiście nie mieli na imię Michał. Przestałem to robić, gdy nauczycielka powiedziała, że gdy za warkocze ciągnie się dziewczyny to znaczy, że one podobają się chłopakom. Potem była Aneta - gimnazjalna miłość, która poszła szybciej niż przyszła - może dlatego, że nie miała warkoczy ?  W liceum to przelotne miłości, z których i tak najbardziej pokochała mnie piłka. Dlatego nie wierze, że źle jest z nimi, a ze mną. Tylko co ja takiego złego powiedziałem Ani? Miałem powiedzieć, że nie rozumiem czego płacze ? bo przecież Tomek dobrze zrobił ?
- Bartosz ! - usłyszałem moje imię wypowiedziane z rosyjskim akcentem.- długo będziesz się rozgrzewał ? Wszyscy na Ciebie czekają.
- już skończyłem trenerze - uśmiechnąłem się lekko. Przyzwyczaiłem się do tego , że na treningach przynajmniej się rozmawia. Tyle, że tu nie było Michała, ani innego polskiego zawodnika. Postanowili rozegrać mecz, dziwne, że tak bez taktyki. Musiałem się do tego zacząć przyzwyczajać, mam tu spędzić dwa lata, a nie tydzień. Skok , atak, blok i nagle mnie nie ma. Widzę stojących nade mną dziesięciu chłopaków. Ich twarze są dość wysoko, dlatego szybko przekręcam głowę w bok, okazuje się, że nie był to najlepszy pomysł, ale chęć zobaczenia  w jakim położeniu się obecnie znajduje była większa . Na wysokości moich oczu były buty kończące się owłosionymi łydkami. Nagle czuje przeszywający ból w nodze, która tak na prawdę cały czas bolała, ale teraz to uczucie było o wiele większe.
- Zadzwońcie po karetkę - słyszę głos i od razu podnoszę twarz do góry. Nie lubiłem szpitali, ale jeśli to ma mi pomóc. Nie wiem za ile dokładnie wylądowałem na oddziale, ale przez ból kompletnie mi się to dłużyło.
-Dzień dobry-  usłyszałem i lekko otworzyłem oczy. Przez chwilę pomyślałem, że jestem w Polsce, ale sądzę, że wtedy droga by zajęła o wiele dłużej. - Co do szpitala ma Pan duże szczęście, jest tu kilku Polaków.
- a co do nogi ? - odzywam się i widzę, że jego mina się pogarsza. -Lekarze chyba nie powinni mieć uczuć wypisanych na twarzy?
- Jeżeli widzę na swojej sali Polaka, a w dodatku Polaka walczącego dla dobra narodowego to mina przychodzi sama - powiedział, a ja zaczynam się zastanawiać czy ze mną jest naprawdę aż tak źle. -chce panu powiedzieć, że kończyna dolna nie jest w najlepszym stanie, nie wiem co Pan zrobił , na razie włożymy w gips, kolano musi się naprostować. Wiem,co Pan powie, ja mogę powiedzieć jedynie , że będę robił wszystko co w mojej mocy, ale nie jestem pewien czy zobaczy Pan boisko jako gracz.

 ***
Nie mogłam się skupić na niczym, miałam zrobić dwa projekty na jutro, a najchętniej spakowałabym rzeczy i wróciła do Wrocławia. Rodzice mieli rację, żebym nie wyjeżdżała. Bez sensu, że uciekałam od Tomka, jeżeli tak znalazł mnie tutaj, w Moskwie, gdzie obecnie jest jeszcze więcej problemów niż było. Miałam nie mieć faceta do końca życia, ale pojawił się Bartek, który chyba nie rozumie, że na razie nie chce się angażować. Zresztą, w pewnym sensie to ja nie wiem czego tak na prawdę chce. Może tylko wmawiam sobie, że nie chce się angażować ? Skreślam kogoś kto może być na prawdę ważny.
- Ania ! wiadomości się zaczęły - słyszę głos Mateusza i ruszam w stronę salonu. To taki nasz mały moskiewski zwyczaj, który pozwolił nam na choć trochę poczucie polskiego świata.
- Uwaga ! Wiadomość z ostatniej chwili ! - z mojego zamyślenia wybija mnie dziennikarz, w którego głosie było słychać zdenerwowanie - Jeden z najlepszych siatkarzy w Polsce, grający obecnie w Rosji Bartosz Kurek kontuzjowany, nie wiemy co mu jest, wiemy, że leży w szpitalu i ma problemy z nogą.
- MONIKA ZAMÓW MI TAKSÓWKĘ - krzyczę i wybiegam z domu.



 

sobota, 27 października 2012

7.



Siedzę na krześle i czuje się jak słaby dziennikarz, który nie wie jakie pytanie zadać na wstępie. Ania wpatruje się w kubek herbaty, a po jej policzku spływa łza. Próbuję być twardy, mimo że od środka zabija mnie chęć przytulenia jej i powiedzenia " nic się nie stało"/
- Tomek pomagał mi kiedyś, miałam 16 lat, gdy go poznałam - spojrzała na mnie. Ona raczej nie czuła się jak gwiazda, a przestępca. - Bartek mam Ci to wszystko opowiadać od początku ?
- Od początku ?  - zdziwiłem się - jak się okazuje jeszcze nic mi nie powiedziałaś.
- Zakochałam się w nim, on we mnie też. Na początku długo skrywaliśmy swoje uczucia, aż w końcu nie wytrzymałam i mu o wszystkim powiedziałam. Było super, wydawało mi się, że nic lepszego nie może się trafić takiej dziewczynie jak ja.  Jak poszłam na studia, zamieszkaliśmy razem, normalnie spełnienie marzeń.  Nagle okazało się , że jestem w ciąży. Moje koleżanki pewnie by płakały, a ja byłam taka szczęśliwa, że będę mieć małego Tomka. On też był szczęśliwy .. do czasu- Ania na chwilę przerwała jakby chciała zaczerpnąć świeżego powietrza, by znów móc mówić  -  Musiałam pogodzić obowiązki pani domu ze studiami, a w dodatku byłam w ciąży. Tomek początkowo mi pomagał, czasami miałam wrażenie, że nosi mnie na rękach. Tylko nagle coś się stało wpadliśmy w monotonie, a ja dowiedziałam się , że za  dużo mam na głowię. Powiedział mi to lekarz, który również powiedział mi, że moja ciąża jest zagrożona. Tomkowi przekazałam informację, myślałam, że wszystko się zmieni.  Nie myliłam się. Zaczął na mnie krzyczeć, że jedyny z nas zarabia na nasz dom, bo jakby nie on to dziecko nie miało by przyszłości. W nerwach popchnął mnie a ja zwyczajnie upadłam.
- Skurwiel ! - nie wytrzymuje, wstaje i krzyczę. Czuje jej wzrok, a potem jej rękę na moim ramieniu. - Powiesz mi czego od Ciebie chciał dzisiaj ?
- A pamiętasz nasz pierwszy raz ? - pyta a ja potakuje głową . - Wtedy mnie nachodził, chciał, żebym wróciła. W jedne dzień postanowiłam, że wyjeżdżam tutaj. Nie wiem skąd miał mój nowy wrocławski adres, tamtego wieczoru też przyszedł. Uciekłam, jak się później okazało do Ciebie. Nie wiem skąd dowiedział się o moim pobycie w Rosji. Chciał, żebym do niego wróciła inaczej popamięta mnie do końca życia.
- Jakbym słyszał Aśkę - patrzę na nią. Przez głowę przechodzi mi tysiąc myśli, ale wypowiadam tylko jedną - Gdybyś to Ty była matką mojego dziecka nosił bym Cię na rękach.
- Bartek..  - Ania chowa swój krótki uśmiech i odskakuje ode mnie. Nie mówi nic, po prostu wychodzi .
Moje ciało jakby zostaje zamrożone. 

___________________________________________________
- Ania ? - usłyszałam głos Moniki, gdy tylko weszłam do domu, Drogę do swojego pokoju znałam już na tyle dobrze, że nawet z zapłakanymi oczami do niego trafiłam. Słuchawki mojego telefonu nabrały rytmicznego tępa, a ja położyłam się na łóżku opierając nogi o kawowy kolor ściany. Zamykając oczy zobaczyłam zarys kręcono-włosej blondynki, która z założonymi rękoma stała nade mną . Chciałam udać, że jej nie widzę, ale po chwili poczułam jak zgrabne palce ściągają mi z głowy moją ucieczkę.
- Nie będziesz ze mną rozmawiać ? -  powiedziała pewnie co u niej było dosyć dziwne. Zobaczyłam jak siada na krześle i nadal mi się przygląda. Nie wytrzymała -  to posłuchaj, chociaż co ja mam Ci do powiedzenia. Idziesz ze mną na imprezę i nagle gdzieś znikasz, jedynie co usłyszałam to to , że dwóch Polaków  się kłóciło i podobno jeden z nich to ten znany siatkarz. Byłam ciut spokojniejsza, że spotkałaś Bartka, ale nie na tyle żebym do Ciebie nie zadzwoniła. Gdzie Ty masz telefon co ? W ogóle czego wparowałaś z rykiem ? Mati śpi, a Ty trzaskasz drzwiami.
- Jakby był kumplem to by poszedł z nami - odpowiadam niechętnie.  Tak na prawdę nie wiem czemu czepiam się niewinnego Mateusza. Widzę pytające oczy Moniki i nie wytrzymuje - może wtedy on by się kłócił z Tomkiem,a nie "znany siatkarz".
-  Tomkiem ?  - Zdziwienie Moniki było na tyle duże, że gdyby nie siedziała to by właśnie usiadła. - co on tu robi ?
- A skąd mam wiedzieć ? - Podniosłam głos, ale po chwili przypomniałam sobie o śpiącym koledze za ścianą. - Przyszedł mi pogrozić, Bartek mnie uratował, ale usłyszał o ciąży.
- Powiedziałaś mu o wszystkim ?  - zapytała jakby lekko zdziwiona.
- Tak. Dodatkowo dowiedziałam się , że Bartek chciałby być ojcem moich dzieci - powiedziałam próbując zagrać obojętność.
- Dlatego wróciłaś z płaczem ?  - zaśmiała się dosyć ironicznie.
- Nie. Uważam, że to za wcześnie na takie deklaracje ...ale najgorsze jest to, że zwyczajnie od niego wyszłam.
- Co zrobiłaś ? - tym razem Monika wstała z podniesionym głosem, popatrzyłam się na nią dając jej sygnał , że Mateusz śpi za ścianą. - a co mnie on teraz obchodzi..
- Monika ja go znam tylko dwa miesiące, a tak na prawdę nie wiem czy go znam - powiedziałam z nadzieją, że w końcu da mi spokój.
- Jeżeli mi facet powiedziałby, że chce mieć ze mną dzieci to bym zaciągnęła go to sypialni i zaczęła te dzieci robić.
______________________________________________________________________________
- Misiek kurwa no odbierz ! - krzyknąłem do telefonu chodząc w kółko.
- No kurwa odbieram ! - usłyszałem. Gdyby nie fakt, że się przyjaźnimy pewnie moja twarz zrobiłaby się czerwona. - Weź wejdź na skype, a nie będziesz naciągał mnie na koszty.
Zrobiłem to co kazał, chociaż nie chciałem pokazywać mu się w takim stanie jakim obecnie byłem.
- Kurwa Kurek Ty płaczesz ? - popatrzył się na mnie zaspany. - to wybaczam Ci , że obudziłeś mnie w środku nocy.
- Nie płacze ! - powiedziałem spoglądając w obraz mojej kamerki - mogę mieć oczy napuchnięte, zresztą jakby ci Daga takie coś powiedziała, też byś tak wyglądał.
- Daga do Ciebie dzwoniła ? Przecież ona śpi w sypialni , kiedy? - powiedział zmieszany, a ja zacząłem się zastanawiać z kim ja się przyjaźnie.
- Anka mi powiedziała - spojrzałem na niego i popukałem się po głowie. - w sumie to mi nie powiedziała.
- Kurek pierdoleńcu czemu Ty mówisz zdaniami kompletnie nie złożonymi, czy na prawdę w tej Rosji zapomniałeś języka? Cholera jasna jest pierwsza w nocy, a Ty mi się każesz domyślać wszystkiego ! - podniósł lekko głos, lubiłem gdy się tak denerwuje. Poprawiło mi to lekko humor.
- Czemu mówisz do mnie po nazwisku ?  - zaśmiałem się , a w jego oczach zobaczyłem nie zmieniaj tematu . - Ania była w ciąży.
- Z Tobą? - krzyknął i nagle usłyszałem głos Dagi " Olek śpi nie drzyj się". W tej samej chwili zacząłem żałować, że zmieniłem klub.
- Nie ze mną - spojrzałem na niego. - ze swoim byłym, poroniła. Opowiedziała mi o wszystkim , a ja jej powiedziałem , że jak byłaby matką mojego dziecka to nosiłbym ją na rękach.
- I co, i co?- z zaciekawieniem zapytał, coraz bardziej chciało mi się śmiać, ale się powstrzymywałem.  - zacząłeś produkować małych Kurków?
- właśnie nie . - powiedziałem - ona po prostu wyszła.
- o kurwa - ponownie krzyknął i złapał się za twarz. - ale Kurek w sumie wy się znacie dwa miesiące, przestraszyła się deklaracji.
- to źle, że tak powiedziałem ? - zdziwiłem się .
- nie no nie źle, ale mówisz że była w ciąży a potem poroniła. Przez tego Tomaszka, może dlatego nie chce , a raczej nie potrafi zaufać żadnemu facetowi. Bez względu na to czy ty jesteś inny- Michał zrobił się spokojny i pewny siebie. Oznaczało to jedno - mówi zwyczajnie to co myśli. Jako starszy kumpel zawsze miał rację. - Daj jej czas. Nie dzwoń, nie spotykajcie się, może sama się odezwie, a jak nie.. to po prostu zapomnij. 


********************
Cześć ! 
Miało być dłuższe, ale nie chce, żeby w tym samym rozdziale było rozwiązanie problemu ! :) Pasuje Wam?  
Następny spróbuje dodać w przyszłą niedziele/ poniedziałek / 

Ps. Co myślicie o nowym wątku .. Michała Winiarskiego? Chcecie pana niebieskookiego więcej w opowiadaniu ? 
Pozdrawiam. 
Angel Of Love ! 
Pamiętajcie o komentarzach !  


piątek, 12 października 2012

6.

 - Cześć Bambino - usłyszałem po kilku głuchych sygnałach . Mało kto już tak na mnie mówił, ale Łukasz został przy dawnej tradycji. Może dlatego, że był ode mnie starszy i raczej nie trzymaliśmy się na zgrupowaniach razem. - Coś się stało ?
- Czy ja wiem - powiedziałem niepewnie - tak sobie pomyślałem, że jedne piwo nam nie zaszkodzi, wyjdziemy gdzieś wieczorem ?
- Bambino to zabrzmiało jakbyś chciał zaprosić mnie na randkę  - zaśmiał się ,  a ja nagle wyluzowałem -Ale chętnie gdzieś wyjdę,  tylko pamiętaj : Mam żonę !
Trudno o takich rzeczach nie pamiętać, pomyślałem. Umówiliśmy się w klubie którego nie znałem, pewnie największym tego powodem był fakt , że znałem tylko jeden moskiewski klub.  Założyłem na siebie pierwszą lepszą koszulę i zwyczajnie wyszedłem. Jak się okazało  nie musiałem długo iść, a Łukasz już na mnie czekał.
- Siema ! - krzyknął zwracając uwagę każdego rosyjskiego bywalca - Boże , nawet nie wiesz jak dobrze jest spotkać tutaj Polaka, w dodatku własnego kumpla .
- Też się ciesze ! - zaśmiałem się ściskając go -  zamówiłeś coś?
- Nie.. czekałem na Ciebie :) Ale mamy zarezerwowane miejscówki przy barze - wskazał  wielką ladę . Byłem tu pierwszy raz , ale cały czas miałem nadzieje, że spotkam kogoś całkiem mi znanego -  no to kumplu czemu mnie tu zaprosiłeś ?  -  z uśmiechem przerwał mi zamyślenie biorąc łyk żółtego napoju. Widziałem na jego twarzy zdziwienie,  prawdę mówiąc na jego miejscu nie miał bym innego grymasu, jak już wspomniałem nie utrzymywaliśmy ze sobą bliższych kontaktów, mimo że naprawdę Ziomka lubiłem.
- Cóż zostaliśmy skazani na jedno miasto więc czemu nie mielibyśmy się spotykać ?  -  powiedziałem pomawiając się po nim z piwem.
- No dobra, powiedzmy , że Ci uwierzyłem -  zaśmiał się  - to co tam u Ciebie słychać ?  Kiedy bierzesz ślub ? 
- Jaki ślub ? - zdziwiłem się , przecież Anię znam od miesiąca. Chyba jeszcze za wcześnie na takie deklaracje.
- No z Aśką jesteście dobre dwa lata  - popatrzył się na mnie . No tak  wszyscy siatkarze nadal uwarzają, że moją miłością życia jest Aśka. Kto w dzisiejszych czasach czyta plotkarskie portale.
 - Z nią to niby nigdy -  mówilem z całkowitą obojętnością, co prawdę mówiąc nawet mnie ucieszyło.   - Nie jesteśmy już razem.
- A to przepraszam  -   zrobił obronny gest. Nagle jakby urwał się temat rozmowy, zapadła niezręczna cisza. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że Łukasz jest zapatrzony w jeden punkt.
 - Na co tak patrzysz ?  -  zdziwiłem się  lekko, a może nawet przestraszyłem, że nie mamy o czym gadać.
- A taka fajna dziewczyna tam jest tylko szkoda , że kłótliwa - zaśmiał się, a ja jakby nagle usłyszałem cala kłótnię.  Z zainteresowaniem powędrowałem za jego piwnymi oczami.
___________________________________________________________________________
- Ania !   - do mojego pokoju, jak zwykle bez pukania , wparowała szczęśliwa Monika.
- Wiesz co , wiem czemu nie zapraszam tu Bartka, w końcu  przez cały czas bałabym się , że mi dokładnie tak wparujesz - popatrzyłam na nią znad laptopa.
- Co tam Twój Bartek - uśmiechnęła się - zresztą Wy się już nie bzykacie, spotykacie się na randki.
- Bla Bla Bla -  bez entuzjazmu ją przedrzeźniałam  wpatrując się w jego profil na Fejsbuku.
- nie bla bla bla  - poczułam jak moje łóżko lekko się ugina co oznaczało, że Monika usiadła obok mnie. - idziemy na imprezę , tam jeszcze nie byłyśmy !
 - Tam ?  - zachichotałam -  my chodzimy do jednego klubu ! Gdzie Ty mnie wyciągasz.
- Zobaczysz ! Tylko się zacznij szykować  - usłyszałam wychodzącą z pokoju Monikę ,   no tak .  Nawet nie wiem czemu jej się posłuchałam, może dlatego , że miałam dość wpatrywania się w zdjęcie Bartka, nie było mu do twarzy w tym moskiewskim  błękicie.
______________________________________________________________________________
- Kurwa ! Czy Ty nic nie rozumiesz ?  - usłyszałem głos faceta koło 30. Nie wyglądał źle, był trochę większej postury z trzydniowym zarostem.  - nie będziesz udawać , że między nami nic nie ma. Nie po naszej przeszłości .
- Ja pierdole, Tomek nie ma - popatrzyła na niego z płaczem. Wszystko wyglądałoby normalnie, gdyby nie fakt, że jego ręka zaciskała się coraz mocniej na jej małym ramieniu.
- Możesz ją zostawić ? - spojrzałem na niego.
- A Ty czego chcesz ? - zaśmiał się z ironią zwiększając siłę uścisku.  Usłyszałem syk wydobywający się z jej ust.
- Zostaw ją ! - krzyknąłem odpychając go. Ania schowała się za mną . Czułem jej dosyć szybki oddech na swoich plecach.
- Widzę , że szybko znalazłaś sobie pocieszenie - spojrzał na mnie zwracając się do niej. Miałem wrażenie , że chce mnie uderzyć, ale mimo wszystko widziałem, że się boi.  - Opowiedziałaś mu o swojej przeszłości ? Jak to nam było razem szczęśliwie ?
- człowieku , nie rozumiem o co Ci chodzi - tym razem to ja się zaśmiałem - wiem kim jesteś, tylko nie wiem co tu robisz. Nie rozumiesz słowa koniec ?
- Jaki koniec siatkarzyku ? - powiedział podchodząc jeszcze bliżej. - przecież ona była ze mną w ciąży !
Jak to w ciąży ? następna laska, na której mi zależy jest / była w ciąży z innym facetem ? Chwyciłem Anię za rękę i krzyknąłem za Łukaszem .
- To Wy się znacie ? - zapytał zdziwiony wybiegając za nami z klubu.  Pokiwałem głową twierdząco.
- Łukasz przepraszam Cię, ale to piwo będziemy musieli przełożyć - powiedziałam wskazując  na Anię.
- Jasne - uśmiechnął się - zamówię Wam taksówkę.
- Dzięki stary - uścisnąłem go i przytuliłem się do dziewczyny.
_____________________________________________________________________________
- Bartek, nie powinnam tu być - powiedziała siedząc skulona na sofie.
- A gdzie powinnaś być ?  może w jego salonie? - spojrzałem na nią i wyszedłem do kuchni. Jak mogła mnie przez całą znajomość okłamywać, jak mogła mi nie powiedzieć, że jest w ciąży.
- Wytłumaczę Ci to - usłyszałem jej zapłakany głos koło mnie.
- Na to  liczę.  - chciałem być chłodny, ale tak na prawdę zależało mi na niej.







Nawet nie wiem kiedy ten miesiac minął!  Obiecuje dodawać coś szybciej.

piątek, 14 września 2012

5.

Czas na rozgrzewkę, a ja czuję większość oczu zwróconych na mnie. W takiej chwili jak ta żałuje, że nie jestem po tej drugiej strony siatki, znów jako żółto -czarny. Siadamy od siebie jak najdalej by móc się skoncentrować na spotkaniu.  Rozglądam się po kibicach tak na prawdę sam nie wiem czego szukam, każda rudość przykuwa moją uwagę, ale nie jest aż tak ognista.  Pierwszy  gwizdek rozkazuje mi zapomnieć o wszystkim i skupić się na piłce, ale ja mam nadzieję, że Ty gdzieś ten mecz oglądasz i postanawiam walczyć o wszystko.
- Cześć - usłyszałem podczas rozdawania autografów. Jasne, można pomyśleć, ze to jakaś fanka, ale znałem ten głos bardzo dobrze. Popatrzyłem na nią próbując być obojętnym -  nie porozmawiamy ?  - zdziwiła się przepychając się bliżej.
- a mamy o czym? - cieszyłem się, bo powiedziałem to z całkowitą obojętnością - zresztą kobiety w ciąży nie powinny przebywać w takim hałasie.
- nie jestem w ciąży - popatrzyła się na mnie pewnie. Zaraz za ni podążyły oczy innych dziewcząt. Wiedziałem co mnie czeka, publicznie kłótnie z byłą to nie jest to co lubię robić najbardziej.
- To po co tu przyszłaś ? - wziąłem od jednego z kibiców zeszyt by  móc się podpisać.
- Może pokibicować swojemu facetowi ? -  uśmiechnęła się, a ja popatrzyłem na nią ze zdziwieniem.
- To którego wyrwałaś ? Z tego co wiem ze Skry nikt za Tobą nie przepada, no chyba że Cala lub Vincić, ale szkoda mi ich jeżeli dali się nabrać na Twoje sztuczki -  powiedziałem to na jednym tchu, przestałem zwracać uwagę na wszystkich tam stojących. Logicznie byłoby ją gdzieś zabrać, ale nie chciałem. Zwyczajnie miałem dość kontaktowania się z nią.
-Co Ty sobie myślisz, że tak po prostu możesz mnie zostawić ? - zaśmiała się z widoczną ironią.
- Aśka, ja już to zrobiłem, jakiś miesiąc temu - spojrzałem jej prosto w oczy. Nie widziałem w nich tego co zawsze, dopiero teraz dostrzegłem w nich stanowczą złość - chyba nie mamy o czym gadać.
- Pożałujesz tego - wykrzyknęła, gdy odchodziłem.

Gdy tylko wylądowaliśmy w Rosji zadzwoniłem do niej. Chciałem usłyszeć jej głos, zwyczajnie napoić się nutką optymizmu.
- Cześć siatkarz ! - usłyszałem po kilku sygnałach.
- Co powiesz  na wieczorny spacer ? -  zapytałem bez zastanowienia licząc na jedno słowo.
_____________________
- Czyżby Bartek ? -  Monika widząc uśmiechniętą Anię tak na prawdę nie musiała pytać. Znała ją bardzo dobrze i wiedziała kiedy jest szczęśliwa.
- Chyba dzisiejszy seans musimy przełożyć - jej usta nadal nie zmieniły pozycji. Wstała otwierając szafę - jak myślisz co pasuje na zwykły spacer ?
- Znając Was i tak potem zdejmiesz to w sypialni -zaśmiała się - ale w niebieskiej sukience jest Ci najładniej
- Monia, to jest zwykły spacer, nie jakaś tam randka - dziewczyna jakby na chwilę posmutniała- zresztą my nie chodzimy na randki.
- Tak, tak, wiem, okazja na jedną noc - popatrzyła pewnie - która trwa już miesiąc, zaraz zacznie pół roku, a może nawet całe życie ?
- Wiesz co ? Brynczysz jak moja babcia - Ania zaśmiała się i choć sama nie dopuszczała tej myśli dodała - a może on zwyczajnie chce zakończyć tę znajomość ? Może się okazało, że Aśka jest z nim w ciąż ?
- Asia wcale nie jest w ciąży - Monika powiedziała to zbyt pewnie, żeby Ruda tego nie zauważyła. Popatrzyła na nią znacząco, dlatego ta musiała jakoś się wytłumaczyć - no w internecie pisali, że wczoraj się strasznie pokłócili.
- Tak jasne, na innych też pisali - dziewczyna powiedziała z ironią.
- Nie gadaj tylko idź pod prysznic,  trzy godziny to nie tak dużo - koleżanka rzuciła w nią poduszką .
___________________________________________
Czułem się jak nastolatek idący na pierwszą randkę. Denerwowałem się jak nigdy. Po prostu chciałem ją zobaczyć, zwyczajnie porozmawiać.
- Cześć- usłyszałem jej aksamitny głos za swoimi plecami. Odwróciłem się na tyle szybko, że mało co się nie przewróciłem.
- Widzisz, Twój widok powalił mnie z nóg - uśmiechnąłem się. Wyglądała na prawdę pięknie .
- Nie musiałeś pomawiać się kolorystycznie - popatrzyła się na mnie z uśmiechem. Z początku nie wiedziałem o co chodzi, ale moja niebieska koszula w kratę mówiła sama za siebie.
- No widzisz, teraz pasujemy do siebie - zaśmiałem się i w jednej chwili uświadomiłem sobie, że przez cały czas trzymam bukiecik stokrotek - Proszę :)
 - Dziękuje -  mówiła wąchając kwiatki - śliczne są.
- Cieszę się , że się podobają -  powiedziałem spokojnie. Wcześniej trzymający mnie stres szybko minął, nawet nie wiem dlaczego był obecny. Chciałem zaprosić Anię do kina ,ale słabo rozumieliśmy rosyjski, dlatego szybko zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.
- Dziękuje za miły wieczór - uśmiechnąłem się, gdy staliśmy pod jej blokiem.
- I początek nocy -  powiedziała . Fakt, spacerowaliśmy do trzeciej. Obiecałem sobie, że nasze spotkanie nie skończy się tak jak zawsze i tak też się stało. Dobrze, że nie mieszkaliśmy tak daleko od siebie, nie musiałem pół Moskwy przejść na piechotę. :)

-------
Przepraszam za tak długą przerwę :(

wtorek, 28 sierpnia 2012

4.

- Bartek, ale czemu nie zrobisz tego jak zawsze ? - Michał spojrzał na mnie, Mariusza wzrok też czułem na sobie.
- Wiecie, że nie powinienem z pouchwalać się z rywalami ? - uśmiechnąłem się do nich chcąc zboczyć z niezręcznego tematu.
-Kurek, przecież my mamy żony! - Szampon się zaśmiał. Wiedziałem, że i tak będziemy musieli o tym pogadać. - Ja rozumiem, że ja .. czy tam Winiar, ale Ty ? Ty nie potrafisz wyrwać laski?
- Ania jest inna.. - sam zastanawiałem się co mówię, jak inna ? przecież większość dziewczyn leci na to samo.
- Nie jest inna, tylko Ty to zacząłeś od dupy strony - Michał wycedził swoje słowa biorąc łyk coli.  Popatrzyłem się na niego z niechęcią ,a on dodał - Nie mów mi, że nie .. wiesz z laskami to do łóżka chodzi się na koniec, a nie na początek. Najpierw się daje róże, albo coś ..
- Kurwa, wtedy myślałem, że ona będzie tylko na jedną okazję ..chciałem odegrać się Aśce.. a teraz, nie wiem.  Tak sobie przypadkiem spotkałem ją w Rosji, kiedy tydzień wcześniej pieprzyłem się z nią w Polsce ? - popatrzyłem z ironią. Nie wiem czy mnie rozumieli, wiem że chciałbym być na miejscu jednego z nich. Żona i syn, dom na obrzeżach miasta, czego chcieć więcej?
- Dobra Winiar.. nie pomagasz, może po prostu zrób to teraz ?  zaproś ją na zwykłą randkę, a na koniec ją odprowadź. Bez seksu , nie wiem strzepnij sobie przed spotkaniem z nią czy coś. - Winiar i Wlazły, koledzy na których zawsze mogę liczyć. Jasne, może i Mario miał rację , może serio powinienem tak zrobić ?
- Kurak, zdobyłeś chociaż jej numer? - Michał spojrzał na mnie, a ja pokiwałem głową. Tak, to jedyna rzecz jaką wtedy zrobiłem.

__________________________
- Anka, robimy jutro przyjęcie nie ? - dziewczyna, która pilotem przemieniała kanały w tv usłyszała kolegę.
- Mati? jakie przyjęcie ? Urodziny masz ? - zapytała denerwując się na stację telewizyjną. Kolejny raz chciała obejrzeć coś ciekawego, ale niczego sensownego nie mogła znaleźć.
- Nie ? - zdziwił się chłopak wcinający chipsy na fotelu. - Twój chłopak gra mecz? I to z byłym swoim klubem.
- Bartek to nie jest mój chłopak ! - Ania rzuciła pilotem o sofę, była jeszcze bardziej zdenerwowana.
- A skąd wiesz , że mówię o nim ? - zaśmiał się z faktu, że jego przyjaciółka tak reaguje na Kurka - zresztą, nie musisz się tak denerwować.
- Weź się Mati odpierdol, już ostatnio się niepotrzebnie wtrąciłeś -  rudowłosa wstała i wyszła do swojego pokoju. Nie denerwowało ją zachowanie Mateusza, wiedziała jaki jest, przyzwyczaiła się do jego docinek. Denerwował ją raczej fakt reagowania na imię Bartek. Nawet teraz , jej ręce powędrowały na laptopa, jakby same wystukały imię i nazwisko człowieka, który nie powinien dla niej nic znaczyć . Kompletnie nic , codziennie rano to sobie powtarzała.  Teraz , czytając o nim informacje mogła się dowiedzieć czegoś więcej o nim, fakt ile dziewczyn jest w jego pobliżu lekko ją odstraszył. Nagle zrozumiała jak mało dla niego znaczy.
- Mogę ? - usłyszała głos Moniki, koleżanki z wymiany, a zarazem najlepszej przyjaciółki. Pokiwała głową  nadal zaczytana w informacjach.  - Podobno ma profil na Facebooku.
- I milion komentarzy od fanek - powiedziała udając obojętność. Ponownie dziewczyna zgoniła na samowolę swoich rąk, gdy zalogowała się na portal społecznościowy i polubiła jego fan page.
- Chcesz pogadać ?  - Blondynka pomachała z uśmiechem butelką wina, a Ania zrozumiała czego jej teraz brakowało.
_______________________
BARTEK STO LAT <3

piątek, 24 sierpnia 2012

3.

- Bartek ! - chciała mnie odepchnąć, ale ja na to nie pozwoliłem.
- i co ? myślisz , że sobie teraz pójdziesz i nadal nie będziesz dzwonić ? - zaśmiałem się . Nie wierzyłem , że chce to zrobić, ale ona tylko się na mnie popatrzyła.
- Czego Ty chcesz ? - powiedziała pewnie. Najgłupsze pytanie jakie mogła mi zadać, na prawdę tego nie widzi ?  Te słowa raczej powinny wydostać się z moich ust.
- Uświadom to sobie, że jeżeli teraz sobie uciekniesz to ja pójdę za Tobą i w końcu dowiem się gdzie mieszkasz, możesz nawet zadzwonić na policję - poluzowałem swój uścisk, ale ona się nie wyrywała.
- Ty też przde mną miałaś tajemnice - spojrzała z ironią. Fakt, trafne sformułowanie .
- Ania , a co ja mogłem zrobić ? Przedstawić się : Cześć jestem Bartosz Kurek - siatkarz. Gram w reprezentacji, do niedawna byłem zawodnikiem Skry Bełchatów, a teraz gram w Dynamo Moskwa, kojarzysz mnie ? - spojrzałem na nią. Nie, nie było mi do śmiechu.  - Zresztą czy każdy musi mnie kojarzyć z siatkówką ? Nie mogę być normalny ?
- Możesz - uśmiechnęła się , co zwyczajnie mnie zdziwiło - tylko nie musisz przy tym kłamać, raz zostałam okłamana, przez pierdolonego faceta, teraz też mam być ? 
 Nie , nie masz być. Tylko, kurwa, czy ja ją okłamałem? Przytuliłem ją do siebie, całując w głowę.  Tak, chyba na prawdę mi na niej zależało.

Wyszedłem, zwyczajnie wyszedłem i zaciągnąłem się powietrzem. Było całkowicie inne, lepsze. Zamknąłem oczy, ale to chyba nie było to co powinienem zrobić.
- Cześć stary ! - usłyszałem i o mało co się nie przewróciłem. - Zmizerniałeś w tej Rosji, jeść Ci nie dają ?
- Zwariowałeś ? - zaśmiałem się . - w ogóle co Ty tu robisz ?  Przecież ..
- Nie no , przyjechaliśmy dwa dni wcześniej, żeby rozćwiczyć się na Atlasie, mam czas wolny więc sobie wpadłem po starego kumpla - nawet nie wiedziałem, że tak bardzo stęskniłem się za jego uciekaniem i krępowaniem się :D .
- nie to, że śpimy  w tym samym hotelu - spojrzałem na niego, a on się tylko uśmiechnął. - Ale wiesz, muszę się wyspać, pokonać starych kumpli.
- Jasne, nie pogramy już w karty jak za dawnych czasów -  zastanawiałem się czy to pytanie, czy stwierdzenie . - kurwa, nawet nie wiesz jak się chłopaki ucieszą na Twój widok.
- Domyślam się chyba - zaśmiałem się, zauważyłem, że Winiar się rozgląda. - co Ty tak wypatrujesz ? 
- Fanek Twoich z pudełkami Monte - popatrzył pewnie , a ja tylko popukałem mu po czole - a tak na serio to Twojej Ani.
- Ona nie jest moja ..

_______________________
Przepraszam, że tak krótko i tak rzadko dodaje. Jak na razie zbyt mało czasu jest na pisanie, a mówią, że wakacje :D

czwartek, 16 sierpnia 2012

2.

Siedziałem w swoim mieszkaniu jak zwykle po meczu z laptopem na kolanach. Czekałem na Anie, miałem nadzieje, że w końcu się pojawi. Jasne, minął już miesiąc rosyjski , spotykaliśmy się dosyć często, ale od tygodnia jej nie było.  Kurwa , jak mogłem w ogóle dopuścić do takiej sytuacji. Nawet nie wiem po cholerę ten komputer działał, potrzebna mi była rozmowa z kimś kto mnie zrozumie. Miałem trzech najlepszych kumpli : Jarosz, Cichy i Winiar.  Jarosz i Cichy to przyjaciele mimo wszystko na odległość, na co dzień był Winiar i to on teraz nie zawiódł.
- Cześć Kurak miesiąc tam siedzisz i się nie odzywasz ? - fajnie było go zobaczyć, chciałem się uśmiechnąć i zrobiłem coś na wzór tego - Oho.. co jest ?
- Cześć - odpowiedziałem spokojnie spoglądając na moje ściany - po meczu jestem..
- Wygrałeś, oglądałem - jak na razie tylko on jest szczęśliwy - nie wiem cholera..po meczach w Skrze raczej byłeś szczęśliwy, cholera Kurek  nie gadasz z ojcem tylko z kumplem.
Miał racje, sam przed chwilą jęczałem, że nie mam z kim pogadać. A tu  na dłoni pojawia się Winiar.
- Poznałem kogoś - uśmiechnąłem się , w końcu. Ale nie dlatego, że mu o tym powiedziałem , przypomniałem sobie jej błysk w oku.
- A Aśka ? - odparł od razu z wielkim zdziwieniem. Fakt, nie powiedziałem nikomu o rozstaniu z Aśką, kurwa ale czy to można nazwać rozstaniem ? Nie będę jej obrażał, ale jak można myśleć o kimś kto Cię zdradzał.
- Rozstałem się z nią -  powiedziałem spoglądając na niego . Wiedziałem, że zaraz będzie się wypytywał ,a czemu a po co, dlatego szybko dodałem - Za dwa tygodnie będę w Łodzi, po meczu pójdziemy na drinka , Nawro Cię nie zabije ..
-  Dobra, ale i tak mnie zdziwiłeś, myślałem, że będziecie do końca .. - fakt, byliśmy do końca . .tyle , że nie myślałem, że do końca sierpnia.  Nie miałem żalu, że się rozstaliśmy, myślałem,  że na prawdę ją kocham.  - ale czekaj ,  mówiłeś , że poznałeś kogoś ? - wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak - uśmiechnąłem się ponownie ,  uśmiech pojawiał się na samą myśl - ale to tylko zabawa.
- Kurek nie uśmiechasz się tylko na zabawę, chyba , że to jest aż tak zajebista zabawa - poruszał jak to on brwiami.
- Misiek nie wiem co zrobić - odparłem - to miała być zabawa, zwykła zabawa, jak rozstałem się z Aśką chciałem się odegrać, stwierdziłem, że czas się zabawić, poszedłem do klubu i poznałem Ankę, seks na jedną okazję, ale nawet nie wiesz jaki to był seks, potem wyjazd do Rosji, przez cały tydzień siedziała mi w głowie .. i wiesz co ? Spotkałem ją tutaj..
- Przeznaczenie ? - zaśmiał sie , a ja popatrzyłem na niego z pogardą . - Bartek jeżeli pamiętasz jej imię to już coś .
- No tak coś, bo praktycznie codziennie się pieprzyliśmy - powiedziałem z udawanym spokojem, na całym ciele poczułem ciarki - a teraz.. przez tydzień nie przychodzi, nie odzywa nie wiem co się dzieje .
- Kurwa Kura powiedz jeszcze, że nie wziąłeś od niej numeru ? - aż taki idiota ze mnie ?  Możliwe. - nie wierze,  wszystko na jej regułach ? Pewnie się pieprzycie u  Ciebie, żebyś nie wiedział, gdzie mieszka.
- To powiedz mi co ja mam takiego zrobić ? Wielki znawco ? - spojrzałem na niego z poirytowaniem .
- Spotkałeś ją w klubie, to może tam jej poszukaj ? Jeżeli robicie zakupy w jednym sklepie, to raczej mieszka na Twoim osiedlu - zaczęła mnie wkurzać ta jego mądrość. Tak na prawdę to, że wiedziałem, że ma racje.

Zrobilem to co kazał starszy kumpel, poszedłem do najbliższego klubu. Zamówiłem wodę z cytryną, zaczął się sezon skończyły się częste drinki. Siadłem w miejscu, w którym wszystko widziałem. Kurwa, czy tylko ja tak mam , że jak czegoś szukam to nigdy nie mogę znaleźć ?
- Szukasz nowej ? - usłyszałem po półgodzinnym siedzeniu nad wciąż tą samą szklanką wody. Szepnęła tak, że przeszły mnie dreszcze. - Same z Rosji, Polki są tylko ze mną.
- Nie szukam nowej - popatrzyłem na nią, przez chwilę przeszła mnie myśl, że zwyczajnie za nią tęskniłem - powiesz mi czego nie przychodziłaś ?
- A co... eksplozja za chwilę ? - zaśmiała się a ja wyczułem sarkazm, nie miałem pojęcia o co jej chodzi. Milczałem, zwyczajnie milczałem. Patrzyła się na mnie pewnie kładąc rękę na moim udzie, wydawała się jakby bezuczuciowa. Jasne, łączył nas seks, ale nie rozstawaliśmy się nigdy jak nic nie znaczący dla siebie ludzie. Wiedziała o Aśce, sama powiedziała mi dlaczego teraz tak się zachowuje. Czułem, że zaczynamy się przyjaźnić, podobno przyjaźń z seksem nie istnieje, mieszanka wybuchowa.
- Ania, tu jesteś - wybił mnie  z zamyślenia głos jakiegoś faceta, który do nas przyszedł. Wkurzył mnie, gdy tylko jego ręka powędrowała na jej plecy.  Obiektem wzroku stałem się teraz ja - ohohoho.. nie mówiłaś mi, że znasz takie gwiazdy jak Bartosz Kurek, reprezentacyjny lider  tak ?
Rudowłosa popatrzyła się na mnie z niewiadomą .. tak nie powiedziałem jej kim tak na prawdę jestem.
- Gustujesz w siatkarzach ? Nie no fajny, fajny trochę im tylko Igrzyska nie wyszły - facet nadal ciągnął swój monolog.
- Zamknij się ! - zwyczajnie mnie wkurzał, jak chce autograf lub zdjęcie to niech stanie w kolejce, nie ? Ale nie o to tu chodzi, z jej oczu biło niedowierzanie. Poczułem lekki ból i nagle jej już nie było.  - Dziękuje - uśmiechnąłem się do jej kumpla ( ?) z ironią.
- Ania! - krzyknąłem, gdy tylko ją dogoniłem. Nie odwracała się, dlatego złapałem ją za łokieć.
- Odpierdol się ode mnie ! - spojrzała na mnie, ale wyczułem, że tego nie chce . W jej oczach dostrzegłem łzy.
- Daj mi to wszystko wytłumaczyć - wiem , że zabrzmiałem jak z taniego brazylijskiego serialu, ale nic innego nie przyszło mi do głowy.
- Co tu tłumaczyć ?  - zaśmiała się - przecież my się tylko pieprzymy.
Nie wytrzymałem, zwyczajnie nie wytrzymałem i wbiłem się w jej usta. Fakt , na pierwszym spotkaniu całowałem ją bez uczuciowo, ale teraz.. teraz po prostu się wczułem, ona najwyraźniej też, bo całowała tak delikatnie..


_________________________
Dzięki wszystkim za tak liczną frekwencję!  :)